sobota, 27 lutego 2016

Rady innych, pierwsze tygodnie ciąży.Ciężko.



   Teraz wiem, że zrobiłam błąd,mówiąc najbliższym znajomym o spodziewanym maleństwie. Teraz wiem, że powinnam była poczekać do trzeciego miesiąca minimum. Czasu się nie cofnie, czas to jakoś naprawić. Zapraszam do lektury .
   Nie powinnam mówić o ciąży, gdy sama się jeszcze do niej nie przyzwyczaiłam, nie oswoiłam się jeszcze z tą myślą. Ale o moich odczuciach później, Wąskie grono moich znajomych zaczęło zalewać mnie pytaniami i radami, których właściwie nie chcę. '' Zacznijcie remontować mieszkanie!'' ''ile tysięcy wyniesie remont?5 tysięcy? ale to bez mebli! a za co meble kupicie?'' wyprawka będzie kosztować 5 tysięcy ale to w ósmym miesiącu". Ja pierdole. Ludzie odpierdolcie się. Serio. Przepraszam, że przeklinam, ale nikogo o zdanie nie pytam a moją sprawą jest , ile kasy włożymy w remont i kiedy go zaczniemy!. I czy w ogóle będzie czas na remont, skoro mój prawiemąż ciągle pracuje bo remont kosztuje . ''Może wynajmijcie kogoś, kto Wam ten remont zrobi?' A może kurwa zaproponuj , kurde, z grzeczności, że pomożesz. Skoro tak bardzo interesuje Cię moje życie i na co wydam pieniądze to chyba jesteś kimś na tyle bliskim , że pomoc od Ciebie to normalna rzecz?.

   Jedno wiem na pewno. Od tej pory po porady kieruję się tylko do mojej mamy i oczywiście mojego prawiemęża. Nie chcę, by ktoś się wtrącał do mojego życia, zwłaszcza w takich cudownych chwilach, które będziemy przeżywać. Boję się tylko, że zostanę sama, stracę znajomych, ale szczerze? Gdzieś mam znajomych, którzy potrafią tylko zadawać pytania i dawać głupie rady bez chęci pomocy. Myślę, że wyjdzie to na dobre. Przede wszystkim- mniej stresu. 
   Jeśli chodzi o moją ciąże, to już prawie miesiąc! Nie mogę uwierzyć, tak to leci. Jeszcze nie czuję się matką i ciężko mi to wszystko sobie wyobrazić. Mam strasznie mieszane uczucia. Nie mówię, że się nie cieszę, nie . Ale czasami tak patrzę na mojego prawiemęża i myślę o tym, że mogłabym jeszcze się nim nacieszyć sam na sam jakiś rok może dwa. Troszkę łezka w oczku mi się kręci, że już nasze życie nie będzie takie beztroskie, pełne przygód i szalonych rzeczy. Boję się też tego, że dziecko pokocham bardziej niż jego i że zaniedbam swojego mężulka. Nie chciałabym tego, bo wiem, że jest miłością mojego życia a kocham go tak mocno, że gdy go nie ma, każda część mojego ciała za nim tęskni . Serio, bardzo go kocham.
   Boję się jednak, że on mnie zaniedba i że go ta cała sytuacja przytłoczy w jakiś sposób. I że źle się to wszystko skończy. I boję się, że rzeczywiście nie ogarniemy tego remontu na czas albo, że kasy zabraknie. Ale nie wolno mi się martwić i stresować, dlatego dzisiaj już nie zadręczam się czarnymi myślami. 
Buziaczki, kochane. 

1 komentarz:

  1. Ja o swoich ciążach dowiadywałam się minimum w szóstym tygodniu :) Porady...były, są i będą, ale wbrew temu co mówią, dziecko to nie jest taki straszny wydatek, a wyprawka na pewno nie kosztuje aż tyle. I domu nie trzeba remontować, bo i po co? Dziecko jest szczęśliwe tam, gdzie rodzice są szczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń